Ten post pierwotnie pojawił się na stronie internetowej ZeMing M. Gao i ponownie opublikowaliśmy go za zgodą autora. Przeczytaj cały artykuł tutaj.
Wbrew temu, co myśli większość ludzi, dominacja dolara na dłuższą metę nie jest dobra dla Stanów Zjednoczonych jako narodu i całego narodu amerykańskiego.
Po pierwsze, dominacja dolara nie jest korzystna dla USA. Przynosi korzyści głównie sektorowi finansowemu, kosztem przemysłu, zwłaszcza produkcji.
Po drugie, dominacja dolara opiera się na „konsumowaniu” (tj. wyczerpywaniu) przez Stany Zjednoczone siły narodowej bez wystarczającej reprodukcji.
Co więcej, dominacja dolara tworzy niezdyscyplinowany ekonomicznie „gruby” naród, w tym jego gospodarkę, rząd i ludzi.
Ogólnie rzecz biorąc, jest to inny rodzaj manifestacji zjawiska znanego jako „przekleństwo zasobów” lub „paradoks obfitości”.
Stabilna światowa waluta rezerwowa przynosi korzyści całemu światu, ponieważ zależy od niej światowy handel. Jako kraj przyjmujący światową walutę rezerwową, Stany Zjednoczone odnoszą natychmiastowe korzyści, ale w dłuższej perspektywie niosą ze sobą duże obciążenia.
Podczas gdy natychmiastowa korzyść jest oczywista i dobrze znana, długoterminowe obciążenie już nie.
Siła dolara
Prawda jest taka, że to dominacja dolara daje Stanom Zjednoczonym większą siłę nabywczą i zdolność do tolerowania trwałych deficytów handlowych, co z kolei umożliwia innym narodom, takim jak Chiny, utrzymanie nadwyżki handlowej w stosunku do USA.
W idealnym świecie globalnego handlu z równymi partnerami handlowymi taka nierównowaga po prostu nie może trwać zbyt długo, prawdopodobnie tylko kilka lat, a już na pewno w ciągu dekady. Ale w prawdziwym świecie, w którym żyjemy, brak równowagi utrzymuje się od ponad trzech dekad i prawdopodobnie będzie trwał w nieskończoność.
Dlaczego? Ponieważ dolar ponosi nieproporcjonalnie duże obciążenie globalizacją, coś, co Stany Zjednoczone wzięły na siebie po II wojnie światowej, otwierając swoje rynki.
W grę wchodzą dwa różne rodzaje rynków. Pierwszy to rynek konsumpcji, na którym Amerykanie kupują zagraniczne towary i usługi, a drugi to rynek finansowy i aktywów, na którym obcokrajowcy inwestują w amerykańskie obligacje skarbowe, amerykańskie akcje i nieruchomości.
Oba rynki są niezbędne do utrzymania niezrównoważonych relacji handlowych. Kiedy obcy kraj ma nadwyżkę w stosunku do USA, musi zaparkować nadwyżkę pieniędzy, która jest w dolarach amerykańskich. Z definicji nadwyżki pieniędzy nie kupują amerykańskich towarów i usług, ponieważ zrównoważyłoby to wymianę handlową i spowodowałoby zniknięcie nadwyżki zagranicznego kraju (lub deficytu amerykańskiego kontrahenta). Dlatego pieniądze muszą iść na inwestycje denominowane w dolarach, niekoniecznie wszystkie w USA.
A zagraniczne kraje są skłonne do takich inwestycji tylko ze względu na stabilność USA, na którą składa się wiele czynników, w tym nie tylko stabilna gospodarka, ale także godny zaufania system prawny i rząd, a także przewidywana siła militarna.
Wszystko sprowadza się do bardzo prostej rzeczy: wiarygodności lokowania nadwyżki handlowej w dolarach amerykańskich. A wszystko to zależy od przewidywanej siły USA.
Zużycie i wyczerpanie siły narodowej
Dlatego też, patrząc z szerszej perspektywy, fakt, że dolar amerykański jest w stanie utrzymać ciągły deficyt handlowy, wynika tak naprawdę z tego, że „eksportuje” on inny produkt lub usługę do innych krajów: jego siła narodowa, będąca iloczynem wielu czynników, w tym reguły prawa, demokracji, zamożnych konsumentów, gospodarki i wojska itp.
Ale taki stan to miecz obosieczny. Z jednej strony jest to plus dla USA, ponieważ bezpośrednie inwestycje zagraniczne (BIZ) są zwykle dobrą rzeczą, która przynosi korzyści gospodarce krajowej.
Z drugiej strony USA nie mogą wiecznie „eksportować” swojej siły narodowej, ponieważ wszystko to tak naprawdę „konsumuje” (tj. wyczerpuje) siłę narodową bez wystarczającej reprodukcji.
Osłabienie krajowej produkcji i przemysłu jest dużą częścią tej wyczerpującej konsumpcji.
Powyższy punkt nie jest łatwy do zrozumienia. W rzeczywistości większość ludzi, w tym ekonomiści (nawet laureaci Nagrody Nobla), źle to rozumie. Ich kontrargument jest zwykle taki: jak napływ kapitału zagranicznego do USA może nie być dobrą rzeczą, skoro jest on inwestowany w amerykańską gospodarkę?
Oto klucz: gospodarka Stanów Zjednoczonych jest na zaawansowanym etapie, w którym krajowe inwestycje produkcyjne są ograniczone jedynie dostępnością możliwości inwestycji produkcyjnych, a nie brakiem kapitału na takie inwestycje. Dlatego napływ kapitału zagranicznego do USA tylko nieznacznie poprawia inwestycje produkcyjne w USA. Całkowita kwota inwestycji produkcyjnych jest w większości stała (być może tylko nieznacznie elastyczna, ale tylko w znikomym stopniu).
Dlatego napływ kapitału zagranicznego jedynie podnosi cenę aktywów, zamiast poprawiać produkcyjną gospodarkę USA.
Powoduje to jednak złożone reakcje łańcuchowe, które wykraczają poza zwykłą bańkę spekulacyjną. Automatycznie zmniejsza amerykańskie oszczędności i zwiększa amerykańskie zadłużenie.
Można zapytać, w jaki dokładnie sposób napływ kapitału zagranicznego do USA nie finansuje wyższych inwestycji w USA, ale zamiast tego zmniejsza amerykańskie oszczędności i zwiększa amerykańskie zadłużenie?
Dość oczywistym przykładem jest rynek aktywów, obejmujący zarówno nieruchomości, jak i akcje. Innym przykładem jest sprzedaż bonów skarbowych (które gromadzą się jako dług publiczny USA).
Poniżej przedstawiono dwie równoległe proste sekwencje zdarzeń:
Zagraniczny kapitał podnosi cenę aktywów > Amerykanie czują się bogatsi > wtedy Amerykanie (i) kupują więcej towarów z importu zagranicznego, co z kolei zwiększa napływ zagranicznego kapitału do USA, oraz (ii) Amerykanie pożyczają więcej pieniędzy na zakup aktywów.
Zagraniczny kapitał ułatwia sprzedaż bonów skarbowych > rząd USA znajduje łatwy sposób na zdobycie pieniędzy > rząd USA popada w ogromne długi.
Powyższe dwie idą w parze, tworząc efekt procykliczny: ponieważ rosnąca konsumpcja nie jest gospodarką realnie produktywną, Stany Zjednoczone mają niezdrową „grubą” gospodarkę ze stałym deficytem fiskalnym. W rezultacie rząd USA stosuje monetarne i fiskalne sztuczki, aby „pobudzić” gospodarkę. Uzależniający cykl następuje i pozostaje.
Powyższe jest coraz większym elementem całej gospodarki, a jego procykliczny charakter gwarantuje pęknięcie bańki. Jest to tylko kwestia czasu.
Kto wygrywa, a kto przegrywa?
Innymi słowy, jest to nieunikniony kompromis (w rzeczywistości odpowiedzialność) dominacji dolara amerykańskiego, że Stany Zjednoczone muszą utrzymywać trwałe i duże deficyty handlowe. Podczas gdy narody takie jak Chiny, Japonia i Niemcy eksportują towary przemysłowe do USA, Stany Zjednoczone eksportują dolara na cały świat.
Konsekwencje takiego postępowania są bardzo jasne: podczas gdy sektor finansowy czerpie ogromne korzyści, amerykański przemysł, zwłaszcza produkcyjny, psuje się i staje się coraz słabszy.
Większość ludzi rozumie problem deficytu handlowego, ale wielu błędnie sądzi, że jest on jedynie konsekwencją złej polityki handlowej rządu USA. Nie jest. Zjawisko to jest warunkiem koniecznym dominacji dolara amerykańskiego, którą większość Amerykanów uważa za wspaniałą rzecz.
W najbardziej bezpośrednich przypadkach jest to naprawdę dobra rzecz dla Amerykanów. Jest to przywilej zdobyty i nagromadzony w przeszłości przez amerykańską potęgę. Ale jest to również skuteczny sposób na „konsumpcję” tego przywileju poprzez stopniowe niszczenie potęgi amerykańskiego przemysłu.
A bez siły przemysłu nie byłoby władzy.
Świat ma ciekawy sposób automatycznego równoważenia się, aby osiągnąć równowagę.
Osłabienie przez pobłażanie
Ale istnieje większa szkoda poza czystą ekonomią. Istnieje również psychologia człowieka. Dominacja dolara psuje naród i czyni go słabszym. Skłania zarówno rząd, jak i ludzi do robienia głupich i samolubnych rzeczy.
Na przykład ułatwia rządowi USA tworzenie pieniędzy z powietrza. Robi to każdy suwerenny naród, ale szczególnie łatwiej jest to zrobić rządowi USA, dzięki dominacji dolara. W przypadku wszystkich nowych pieniędzy, które tworzy rząd USA, prawie trzy czwarte ciężaru inflacyjnego jest w rzeczywistości ponoszone przez resztę świata, a nie przez Stany Zjednoczone. To brzmi wspaniale dla Stanów Zjednoczonych. Ale poczekaj, aż przywilej zostanie wykorzystany.
Ponadto daje Amerykanom większą siłę konsumencką, pozwalającą cieszyć się tanimi towarami bez ich wytwarzania. To uzależnienie, które osłabia naród i lud. Tak działa uzależnienie. Mówiąc szerzej, jest to również to, co często robi niezapracowana korzyść.
Rozważmy dwa narody, jeden produkuje dobra, drugi je konsumuje. Handel między dwoma narodami będzie nieuchronnie niezrównoważony, jeden będzie miał nadwyżkę, a drugi deficyt.
Który z nich cieszy się teraz dobrym życiem? Wszyscy możemy się zgodzić, że jest drugim narodem.
Ale który z nich radzi sobie lepiej jako gospodarka? Ekonomiści powiedzą, że to drugie, bo pokazuje wyższy PKB. Prawidłowy?
Mówię ci z całą pewnością, że to zła odpowiedź. Pomimo widocznego wzrostu PKB drugiego kraju z powodu konsumpcji (która zawsze jest wliczana do PKB), powyższy pierwszy kraj radzi sobie lepiej niż drugi kraj jako gospodarka, ponieważ ma bardziej produktywną gospodarkę, a bycie produktywnym ma długoterminowe implikacje.
Ale kolejnym pytaniem, które należy zadać, jest to, który naród ostatecznie zostanie panem? Myślę, że to powinno być oczywiste dla każdego.
Te rzeczy nie dzieją się nagle. Jest długi okres przejściowy. Przejście może zająć dziesięciolecia, ponieważ system opiera się na stabilności status quo. Ale powolne przejście tylko maskuje problem i sprawia, że jeszcze trudniej go uniknąć.
Życzę dominacji dolara amerykańskiego powolnej i pozbawionej przemocy śmierci, wystarczająco powolnej, aby nie spowodować zbyt wielu bezpośrednich trudności dla Amerykanów, a jednocześnie wystarczająco poważnej i oczywistej, aby obudzić ludzi z uzależnienia, które zabija.
Poszukiwanie lepszej globalnej waluty rezerwowej
Czy inna waluta krajowa wzrośnie, aby zastąpić dolara amerykańskiego?
Jest to zarówno mało prawdopodobne, jak i nieuzasadnione, ponieważ posiadanie waluty danego kraju (tak naprawdę pieniędzy, ponieważ istnieje różnica, patrz Pieniądze i waluty) jest zasadniczo szkodliwe.
Ale czy wielonarodowa waluta „koszykowa” to zrobi? Pytanie naprawdę brzmi, czy te narody mogą być tak zjednoczone, aby mogły ignorować lub tolerować nierównowagę handlową? Czy euro nie jest de facto wielonarodową walutą „koszykową”, z wyjątkiem tego, że wykroczyło poza koszyk, by być bliżej dolara amerykańskiego (model federalny), ale nie do końca?
Nasuwa się zatem pytanie: czy luźno zebrany blok BRICS poradzi sobie lepiej niż Unia Europejska, nie mówiąc już o Stanach Zjednoczonych, w rozwiązywaniu konfliktów „wewnętrznych” (tutaj „wewnętrzny” odnosi się do tego, co jest w obrębie bloku, a nie wewnętrznego )?
Wątpię. Może wiele zdziałać w najbliższej przyszłości, ponieważ pomoże znacznej części światowej gospodarki stać się mniej zależnym od dolara amerykańskiego, ale nie rozwiąże podstawowych problemów związanych z nierównowagą handlową. Ludzie, którzy wierzą, że juan lub waluta koszykowa BRICS wzrosną, aby zastąpić dolara, skupiają się wyłącznie na obecnej i prognozowanej sile gospodarczej BRICS jako kolektywu, ale ignorują fundamentalne problemy wynikające z nierównowagi w handlu transgranicznym, które odgrywają przynajmniej równie, jeśli nie ważniejszą, rolę w wyborze światowej waluty rezerwowej. Prawda jest taka, że narody BRICS raczej nie będą w stanie dojść do takiej jedności, że wspólna waluta zostanie uznana bez powodowania głębokich konfliktów interesów narodowych. Aby tak się stało, jedność musi być silniejsza niż UE i zbliżona do Stanów Zjednoczonych. Jedna prosta kwestia, która na pewno się pojawi: jeśli każdy kraj w bloku BRICS chce, aby jego eksport był konkurencyjny, tj. Z definicji nie każdy może mieć nadwyżkę eksportową. Ktoś musi dać. Poza tym, nawet jeśli jeden lub kilka narodów jest w stanie utrzymać swoją nadwyżkę w stosunku do innych, dokąd trafia ta nadwyżka? Przy niezrównoważonym handlu nadwyżka musi znaleźć miejsce do zaparkowania lub zainwestowania.
Ostatecznym miejscem przeznaczenia nadwyżki może być tylko waluta, która spełnia jednocześnie następujące warunki: (1) jest stabilna; (2) naród, który za tym stoi, jest skłonny ponieść trwały deficyt handlowy (który ostatecznie osłabia przemysł i gospodarkę tego kraju).
Być może narody, które stały się zdolne, będą się zmieniać. Ale jedno jest całkiem jasne: Chiny obecnie nie chcą, ponieważ nadal podkreślają i zależą od swojej konkurencyjności eksportowej, co oczywiście oznacza nadwyżki handlowe w stosunku do innych krajów. Chiny prawdopodobnie nie są też w stanie wchłonąć przeciwko sobie nadwyżek innych narodów, nawet gdyby chciały.
W związku z tym, dlaczego wszystkie te narody nie mogą po prostu zgodzić się na złoto jako światową rezerwę? Złoto byłoby wspaniałe, ale wymaga zbyt dużej dyscypliny monetarnej narodów, aby zadziałało. Pomyśl, z czego te narody „cieszą się” wolnością pieniądza fiducjarnego. Chiny nauczyły się, jak wykorzystywać Stany Zjednoczone i inne kraje rozwinięte poprzez niezrównoważone transakcje handlowe, a Stany Zjednoczone cieszyły się dominacją dolara, podczas gdy zarówno Chiny, jak i Stany Zjednoczone nauczyły się, jak wykorzystywać przyszłe pokolenia, wszystko dzięki kreatywnemu dekretowi -gospodarka oparta na pieniądzu. Powrót do złota jest trudniejszy niż poproszenie mężczyzny o wadze 500 funtów, aby został sportowcem o wadze 150 funtów. Wyobraź sobie, że Chiny żądają złota za nadwyżkę handlową z USA zamiast dolarów, które mogą być swobodnie tworzone przez rząd USA!
Bitcoin jest odległą możliwością, ale absolutnie nie w swojej obecnej ponzimistycznej formie. Bitcoin musi najpierw stać się wydajnym rozwiązaniem technicznym jako wydajny środek wymiany, tj. waluta (a nie środek przechowywania wartości, tj. pieniądz, patrz Pieniądze i waluty), zanim zyska prawo do bycia globalnym pieniądzem. Aby tak się stało, musi być wszechstronnie produktywny w łańcuchu tworzenia, definiowania i zawierania wartości. Musi być sprawiedliwy i mieć odpowiednie uczucia moralne, aby faktycznie przynosił światu pożytek, a nie mu szkodził. To długa droga do przebycia.
Znacznie lepszą i bardziej realistyczną nadzieję pokłada się w bardziej efektywnej i sprawiedliwej formie pieniądza, a mianowicie pieniądzu społecznościowym lub pieniądzu sieciowym, opartym na wzajemnym uznaniu między podmiotami dokonującymi ze sobą transakcji w naturalnym ekosystemie biznesowym. Taki system może opierać się na wzajemnych kredytach, które są tokenizowane na globalnie skalowalnym publicznym blockchainie. Może stworzyć system znacznie bardziej niezawodny i wydajny nie tylko pod względem surowych transakcji, ale także całej księgowości i audytu w systemie. Integracja blockchain i potrójnego systemu księgowego jest zatem nie tylko doskonałym rozwiązaniem dla firm prowadzących działalność gospodarczą, ale także dla krajów prowadzących handel transgraniczny.
Ale nawet przy idealnej globalnej rezerwie pieniężnej problem nierównowagi handlowej nie zniknie automatycznie. Nierównowaga handlowa jest zasadniczo problemem behawioralnym. Naród nie może ustawić swojej „konkurencyjności eksportowej” jako swojego stałego celu, jednocześnie mając nadzieję na długoterminową pokojową globalizację. Po drugiej stronie medalu inny naród nie może mieć nadziei na ciągłe korzystanie z „dominacji dolara” bez obawy, że w końcu straci swoją narodową siłę.
Filipiny mają najwięcej do zyskania dzięki adopcji blockchain: Stefan Matthews z nChain
Autor : BitcoinSV.pl
Źródło : The DDD (Detrimental Dollar Dominance) Syndrome – CoinGeek