Ustawodawcy z Nowego Jorku wydają się cenić ochronę konsumentów przed szkodami o wiele bardziej niż uczucia operatorów giełdy aktywów cyfrowych.
Czwartek przyniósł wspólne przesłuchanie Stałego Komitetu ds. Spraw i Ochrony Konsumentów Zgromadzenia Stanu Nowy Jork oraz Stałego Komitetu ds. Banków. Podczas przesłuchania zbadano „przejrzystość i bezpieczeństwo branży kryptowalut oraz potencjalne ulepszenia związane z ochroną inwestorów i konsumentów”.
Stanowy komitet bankowy Senatu zorganizował w zeszłym miesiącu podobnie skoncentrowane na cyfrowej walucie przesłuchanie, podczas którego wielu krytyków strzelało do podmiotów opartych na blockchainie za zbytnie obiecywanie, niedostateczne dostarczanie i błądzenie daleko poza ich granicami regulacyjnymi.
Ale byli też obrońcy, tacy jak dyrektor globalnej polityki publicznej BSV Blockchain Association, Bryan Daugherty, który odrzucił mantrę, że wszystkie mechanizmy konsensusu blockchain są ekologicznymi koszmarami. Daugherty starał się rozróżnić koszt środowiskowy łańcucha bloków o ograniczonej przepustowości, takiego jak BTC, od bogatych w dane pojedynczych bloków w łańcuchu bloków BSV.
Daugherty ponownie złożył zeznania na czwartkowym przesłuchaniu i powtórzył swoje poglądy, że sektor aktywów cyfrowych nie wykorzystał swojego potencjału z powodu „nieefektywnej infrastruktury, spekulacyjnych praktyk handlowych i nieproduktywnych ekosystemów”.
Nieefektywność blockchaina BTC i wysokie koszty transakcyjne pomogły w odejściu od transakcji peer-to-peer i przyczyniły się do „rozpowszechnienia scentralizowanych giełd i polegania na transakcjach poza łańcuchem”. Daugherty porównał giełdy do „nienadzorowanych placów zabaw”, których wąskie skupienie się na spekulacjach tokenami „utrudniało postęp w technologii blockchain i realizację skalowalnej, powszechnie wiarygodnej księgi”.
W przeciwieństwie do spekulantów kryptograficznych, Daugherty uważa, że „zwolennicy technologii blockchain są bardziej zaangażowani w innowacyjny potencjał tej technologii poza zwykłą wymianą wartości… Widzą jej liczne zastosowania, w tym zapewnienie integralności danych, audyt przechowywania danych, umożliwienie mikrotransakcji, oferowanie ochrony DDoS i ułatwienie weryfikacja tożsamości m.in.”
Daugherty powiedział, że regulacje działały jak „poręcze na autostradzie gospodarki cyfrowej”. W związku z tym zaoferował swoje silne poparcie dla ustawy CRPTO niedawno opracowanej przez nowojorską prokurator generalną Letitię James, która proponuje ograniczenie „oszustw i dysfunkcji” w sektorze blockchain/aktywów cyfrowych poprzez narzucenie jednych z najtrudniejszych zasad w kraju.
Biuro NYAG było jednym z najbardziej energicznych w ściganiu oszustów kryptograficznych, wnosząc sprawy przeciwko Celsjusza, Tether i niezliczonym innym, podczas gdy nowojorski Departament Usług Finansowych (NYDFS) nałożył wysokie grzywny na giełdy takie jak Coinbase (NASDAQ: COIN) .
Samodzielne prowadzenie i radzenie sobie
Po zeznaniach Daugherty został zapytany przez przewodniczącą komisji ds. konsumentów Nily Rozic, jaki aspekt ustawy CRPTO może okazać się najbardziej korzystny. Daugherty wskazał na plan ustawy, aby zmusić giełdy do zrzeczenia się możliwości handlu z własnymi klientami, działając jednocześnie jako animator rynku / broker-dealer, a także ułatwiając handel tokenami między klientami.
Daugherty powiedział, że noszenie tych wszystkich różnych czapek daje giełdom „możliwość wyłudzania ludzi z kieszeni”. Pogląd ten został powtórzony przez Shamiso Maswoswe, szefa ochrony inwestorów w biurze NYAG, który powiedział, że takie systemy „są powszechne w samoobronie”. Maswoswe powiedział, że NYAG chce narzucić „separację strukturalną”, zmuszając giełdy do decydowania, jaką główną rolę chcą odgrywać, i pozostawiając inne zadania innym firmom.
Christopher D’Angelo, główny zastępca NYAG ds. sprawiedliwości ekonomicznej, zauważył, że ten rozdział „może nie być dobry dla niektórych pionowo zintegrowanych operatorów”. Byłoby to jednak dobre dla konsumentów, którzy skorzystaliby na konkurencji cenowej za pośrednictwem prawdziwie niezależnych brokerów-dealerów przeprowadzających transakcje na warunkach rynkowych.
Komu wiele dano, od tego wiele będzie się wymagać
Nowy Jork był liderem w powstrzymywaniu najgorszych impulsów sektora zasobów cyfrowych, wprowadzając BitLicense w 2015 r. Nadinspektor NYDFS, Adrienne Harris, powiedziała w czwartek, że NYDFS udzielił licencji 33 firmom zajmującym się aktywami cyfrowymi, z których dziewięć posiadało licencje Limited Purpose Trust (LPT), dając im pewne dodatkowe korzyści na mocy państwowych przepisów bankowych.
Harris powiedział, że „wiele, wiele wielokrotności” kandydatów na BitLicense nie przeszło kontroli NYDFS. Większość z tych niepowodzeń wynikała z „niewystarczających” wymagań dotyczących przeciwdziałania praniu pieniędzy (AML) i znajomości klienta (KYC), podczas gdy w innych przypadkach „dopasowanie charakteru” stanowiło przeszkodę.
Z ponad 60 osobami NYDFS zajmującymi się zasobami cyfrowymi, Harris powiedział, że NYDFS nadal sonduje operatorów, którzy albo odmawiają ubiegania się o licencję BitLicense, albo zostali odrzuceni. Sondy te obejmują „mystery shopping”, czyli próbę zarejestrowania się w firmie nieupoważnionej do działania w Nowym Jorku. Harris powiedział, że NYDFS potencjalnie rozważa geofencing, aby ograniczyć dostęp nowojorczyków do nieautoryzowanych stron.
Podczas gdy niektórzy paneliści i członkowie Zgromadzenia wyrazili zaniepokojenie, że rygorystyczny stanowy system zasobów cyfrowych może zniechęcić nowych uczestników, Harris powiedział, że jest dokładnie odwrotnie. Daleki od tworzenia czynników zniechęcających, podejście Nowego Jorku przyciągało „odpowiedzialne firmy”. D’Angelo dodał, że podobne groźby pojawiały się jeszcze przed ogłoszeniem Bitlicenses.
Jeśli chodzi o zdolność NYDFS do egzekwowania poręczy regulacyjnych, Harris przytoczyła coś, co nazwała „pierwszą uporządkowaną likwidacją wirtualnej waluty” po tym wiosennym nakazie Paxos Trust dotyczącym zaprzestania bicia nowych monet typu stablecoin BUSD. To powiedziawszy, Harris powiedziała, że z zadowoleniem przyjęłaby „dodatkowe uprawnienia do ścigania nielicencjonowanych podmiotów” po „istotnych wydarzeniach” mających wpływ na mieszkańców Nowego Jorku.
Rutyna Winklevii „to nie byłem ja” upada
Doprowadziło to do dyskusji na temat licencjonowanego w Nowym Jorku Gemini, który pozostawił 340 000 użytkowników – w tym znaczną liczbę nowojorczyków – jego produktu Gemini Earn około 900 milionów dolarów, kiedy firma, której Gemini pożyczyła te fundusze – Genesis Global Capital — zbankrutował na początku tego roku.
Genesis nie posiadał BitLicense, a mimo to Gemini był w stanie przenieść aktywa nowojorczyków do firmy, delegując odpowiedzialność, o której większość klientów Gemini była całkowicie nieświadoma. D’Angelo opisał to jako „lukę” w obecnych przepisach, która zostałaby zamknięta przez ustawę CRPTO, pozwalając NYAG „zobaczyć wszystkie linie biznesowe i partnerów” licencjobiorców Bit.
Nie ma wojny o wpływy, z wyjątkiem wojny o wpływy
Znaczna część przesłuchania była poświęcona obawom, że CRPTO może wywołać wojnę o wpływy między NYDFS i NYAG, a także potencjalnie prowadzić do powielania obowiązków. D’Angelo zminimalizował te obawy, mówiąc, że „wiele organów regulacyjnych dla różnych działań” jest dość powszechne, dodając, że amerykańska Komisja Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) radziła firmom, aby nie polegały wyłącznie na swojej licencji Bit w celu zapewnienia zgodności z federalnymi przepisami dotyczącymi papierów wartościowych.
Jednak Harris zasugerował, że CRPTO może prowokować „skomplikowane pytania” i „wywoływać zamieszanie” na rynku. Harris uważa, że zbytnie majstrowanie przy nowojorskich przepisach dotyczących „złotego standardu” może skłonić ustawodawców federalnych do narzucenia odgórnego rozwiązania, czego nikt w Nowym Jorku nie chce widzieć.
Zbrodnia i kara
John Melican, dyrektor ds. prawnych w firmie analitycznej Elliptic, przypomniał Zgromadzeniu, że pierwszą reakcją władz na Internet było postrzeganie go jako „potencjalnego nośnika przestępczości”. Dla wielu pogląd ten maskował prawdziwy potencjał internetu i chociaż Melican przyznał, że przestępcy „są świetnymi beta testerami i wykorzystują luki” w nowych technologiach, wezwał Zgromadzenie, aby nie wylewało dziecka z kąpielą.
Melican przekazał również Zgromadzeniu wgląd w zdolność blockchain do śledzenia nielegalnej działalności, powołując się na nowy raport Elliptic na temat chińskich firm chemicznych sprzedających prekursory fentanylu meksykańskim kartelom, które płaciły za te produkty w BTC lub USDT (Tether). Melican powiedział, że licencjobiorcy Bitt posiadają już narzędzia podobne do tych używanych przez Elliptic do identyfikowania i śledzenia tych transakcji.
Przewodnicząca komisji Rozic uniosła brwi, gdy zauważyła, że „znacząca część” transakcji odbywa się poza łańcuchem – tj.
Zanim ktokolwiek zdążył odpowiedzieć, Rozic przeszedł dalej, pytając, dlaczego firmy zajmujące się aktywami cyfrowymi nie muszą wydawać prospektu emisyjnego przed wydaniem tokena. (Czy białe księgi ICO się liczą?) Andrea Tinianow z Global Blockchain Business Council wyszła z najzabawniejszego zdania dnia, kiedy odpowiedziała, że niektóre tokeny nie mają centralnych emitentów, a następnie przytoczyła ETH jako przykład (znaczący pre-kopalnia Fundacji Ethereum ETH najwyraźniej się nie liczy).
Drapieżników jest mnóstwo
Wiele dyskutowano na temat firm zajmujących się aktywami cyfrowymi, których celem są „zmarginalizowane społeczności”, w tym osoby kolorowe i osoby, których status społeczno-ekonomiczny ogranicza ich możliwość dostępu do tradycyjnych usług/produktów finansowych.
Pomimo mantry integracji finansowej świata kryptowalut, D’Angelo nazwał to atakowanie niektórych społeczności „włączeniem drapieżnym”, powołując się na dane, które wskazywały, że zmarginalizowane społeczności poniosły nieproporcjonalnie wysokie straty w wyniku awarii i szarpnięć.
Członek zgromadzenia Chris Burdick zapytał panelistów, czy nowojorskie organy regulacyjne powinny otrzymać uprawnienia do utrudniania „drapieżnego marketingu” aktywów cyfrowych, w tym przez osoby mające wpływ na media społecznościowe, które nie zawsze ujawniają swoje powiązania z firmami kryptograficznymi.
Tinianow zasugerował, że takie posunięcie mogłoby naruszyć prawa wynikające z Pierwszej Poprawki, podczas gdy Ji Hun Kim z Crypto Council for Innovation zasugerował, że taka zasada „sprawia, że nabywcy aktywów wyglądają na naiwnych”.
Daugherty był jednym z nielicznych panelistów, którzy zgodzili się z pomysłem upoważnienia NYAG do powstrzymania ekscesów marketingowych. Jednak Daugherty nie był tak entuzjastycznie nastawiony do sugestii Burdicka, aby ograniczyć inwestycje w aktywa cyfrowe do „wyrafinowanych inwestorów”. Daugherty powiedział, że edukowanie konsumentów o potencjalnych zagrożeniach może być lepszym rozwiązaniem.
Poza spekulacjami
Członek zgromadzenia Alex Bores zapytał Daugherty’ego, co miał na myśli w swoim zeznaniu na temat „skalowalnej, powszechnie wiarygodnej księgi”. Daugherty powiedział, że największy token według kapitalizacji rynkowej (BTC) reprezentuje „rażące niezrozumienie tego, czym miał być Bitcoin”, dodając, że ograniczenia skalowania łańcucha BTC sprawiają, że nie jest on w stanie poprawić problemów z infrastrukturą w dotychczasowym środowisku.
Daugherty porównał to z tokenem BSV, unikając mantry „cyfrowego złota”, zamiast tego służąc przede wszystkim jako środek dostępu do podstawowej technologii blockchain BSV. Daugherty powiedział, że tokeny należy oceniać na podstawie użyteczności, jaką zapewniają, a połączenie skalowalności BSV i opłat transakcyjnych, które mogą spaść nawet do 1/5000 centa, może zaowocować „jednym uniwersalnym źródłem prawdy”, które obiecywała pierwotna wizja Bitcoina.
Daniel Alter, partner w Abrams Fensterman LLP i były pracownik NYDFS, który pomógł opracować program Bitlicense, zgodził się, że leżąca u podstaw technologia blockchain ma „niezwykły” potencjał. Ale chociaż Alter zgodził się również, że argument za dodatkową regulacją był „ważny”, pytanie brzmiało „przez kogo iw jakim stopniu”.
Alter powiedział, że CRPTO „próbuje odgryźć za dużo” i „stworzy mini-SEC w Nowym Jorku”. Wezwał Nowy Jork, aby „trzymał smycz na rynku, ale go nie tłumił”.
Niezupełnie wybór Sophie
Ogólnie rzecz biorąc, członkowie komitetu nie wydawali się zbytnio zainteresowani uspokojeniem obaw operatorów aktywów cyfrowych, że w drodze mogą pojawić się kolejne regulacje. Wydaje się również, że nie kupują zawoalowanych gróźb masowego exodusu firm zajmujących się aktywami cyfrowymi z państwa.
Wydawali się zdeterminowani, aby Nowy Jork nadal nadawał tempo regulacyjne, kiwając głową z uznaniem, gdy Harris twierdził, że inne jurysdykcje skutecznie „kopiują i wklejają” zbiór zasad NYDFS podczas tworzenia własnych systemów nadzoru nad aktywami cyfrowymi.
Wydawały się również zdeterminowane, aby zapewnić jak największą ochronę mieszkańcom stanu. Harris zauważył, że zeszłoroczny upadek firmy FTX, która nie miała licencji na prowadzenie działalności w Nowym Jorku, doprowadził do strat klientów w Kalifornii, które były „1000 razy” większe niż straty poniesione przez nowojorczyków, którzy zdecydowali się zarejestrować w FTX pomimo braku lokalnej zgody. .
Trudno sobie wyobrazić licencjobiorców Bit, takich jak Coinbase, pocieszających się czwartkową rozprawą, biorąc pod uwagę instynktowną reakcję kierownictwa na jakąkolwiek osobę lub podmiot mówiący jej, co może, a czego nie. Coinbase niedawno wydała pochopne groźby przeniesienia swojej działalności za granicę, gdzie mogłaby angażować się w wątpliwe działania, które uczyniły rywala Binance takim międzynarodowym pariasem.
To jest wybór, przed którym stoją ustawodawcy z Nowego Jorku. Daj giełdom i handlarzom tokenów wystarczająco dużo liny, a w końcu powieszą nie tylko siebie, ale także swoich klientów. Powstrzymując ekscesy tego sektora, ryzykujesz utratę tych operacji na rzecz bardziej laissez-faire jurysdykcji. Na razie ustawodawcy z Nowego Jorku wydają się uważać tę drugą opcję za lepszą.
Jak zauważył Daugherty, giełdy kryptowalut są same sobie winne za ten scenariusz. Mogli zdecydować się na tworzenie rewolucyjnych produktów dla rządów, przedsiębiorstw i społeczeństwa. Zamiast tego zdecydowali się otworzyć kasyna. Teraz, gdy dramatyczne pęknięcie bańki symbolicznej odstraszyło ich klientów, wpadają w panikę, ponieważ nie ma już owiec do runa.
Dla reszty z nas, London Blockchain Conference oferuje odpowiednią prezentację tego, do czego zdolne są blockchainy i do czego zostały zaprojektowane. Akcja rozpocznie się 31 maja w Centrum QE II i gwarantujemy, że nikt nie będzie próbował nakłonić Cię do postawienia wszystkiego na 32 czerwone.
Obejrzyj: Czym jest londyńska konferencja Blockchain?
Autor : BitcoinSV.pl
Źródło : The New York state of mind is ‘more digital asset oversight’ – CoinGeek