Kim jestem? Jak Bitcoin i banki żyją z problemami tożsamości

Było wiele dziedzin wiedzy, w których skomplikowany projekt Bitcoin mógł się potknąć: Informatyka (oczywiście), Ekonomia, Prawo. Być może nie umieściłeś filozofii na liście. Jednak na styku Bitcoina i życia okazuje się, że ważną kwestią w przypadku pieniędzy cyfrowych jest tożsamość — podobnie jak w przypadku innych rodzajów pieniędzy.

Definiowanie tożsamości osobistej nie jest tak proste, jak mogłoby się wydawać. “Kim jestem?” to pytanie, które większość z nas odrzuciła na bok po przekroczeniu wieku nastoletniego. Ale Bitcoin zmusza nas do ponownego przemyślenia: jak mogę udowodnić, kim jestem?

Pod prawie każdym względem system Bitcoin jest czymś pięknym. To jak dzieło sztuki, ponieważ to, co zostało stworzone poprzez zaprojektowanie kodu, doskonale odzwierciedla ludzkie działania i motywacje. Geniusz polega na tym, że jest samoregulujący. Zamiast decyzji bankierów centralnych lub polityków, czy zezwolić na tworzenie większej ilości pieniędzy, podaż Bitcoina jest z góry zaprogramowana, a zatem całkowicie przewidywalna.

I zamiast potrzebować instytucji komercyjnych do ułatwiania transakcji między użytkownikami, Bitcoin tworzy sieć wsparcia — węzły wydobywcze — do monitorowania i rejestrowania transakcji. Jego twórca rozpracował, co górnicy i użytkownicy będą chcieli zrobić, i sprawił, że te działania, takie jak dołączenie lub wyjście z sieci, wspierały projekt systemu.

Jedyna zmarszczka leży na granicy między Bitcoin-landem a resztą świata. Ponieważ chociaż z praktycznego punktu widzenia system działa dobrze, w Bitcoin nie ma obsługi klienta. W mało prawdopodobnym przypadku, gdy coś pójdzie nie tak — nie tyle w oprogramowaniu, ile w zachowaniu ludzi — co możesz zrobić?

Cóż, w Białej Księdze Satoshi Nakamoto prawie mówi „pech”, nic nie możesz zrobić; i dalej reklamuje to jako jeden z punktów sprzedaży. Biała księga twierdzi, że problem konwencjonalnego systemu finansowego polega na tym, że „całkowicie nieodwracalne transakcje nie są tak naprawdę możliwe”. W transakcji nieodwracalnej, gdy pieniądze zostaną wydane, są wydawane.

To było nowe podejście: większość ludzi z konwencjonalnymi kontami bankowymi i kartami kredytowymi zakłada, że ostatecznie błędy są odwracalne, nawet jeśli problem można rozwiązać dopiero po godzinnym siedzeniu przy telefonie i podaniu komuś nazwiska pierwszego zwierzak domowy. Strach jednej osoby przed transakcjami odwracalnymi to pewność innej osoby, że nic nie może pójść zbyt daleko.

credit cards with a padlock

Banki zapraszają nas do zakładania kont z hasłami, kodami, PIN-ami i wieloma innymi systemami, które pokazują instytucji, że jesteśmy tym, za kogo się podajemy, a nie kimś, kto próbuje dostać się na nasze konto. Kiedy po raz pierwszy rejestrujemy konto, musimy ugruntować ustalenia w wymaganym prawnie procesie KYC (poznaj swojego klienta), przedstawiając kopie naszego prawa jazdy lub paszportu, a może list od przedsiębiorstwa użyteczności publicznej wskazujący, gdzie mieszkamy. Musimy dać bankowi pewność, że istnieje solidny związek między naszą tożsamością online a światem fizycznym.

Ale w Bitcoin tożsamość jest „zaporowa” z samych transakcji. To, kim jesteś, nie jest problemem Bitcoina, tak jak banki i usługi płatnicze zaakceptowały, że to ich problem. Bitcoin zapewnia solidny mechanizm posiadania i przesyłania pieniędzy za pośrednictwem par kluczy prywatnych i publicznych, ale pytanie, kto stoi za tymi kluczami prywatnymi, nie jest częścią projektu systemu.

W przemyślanym poście opublikowanym niedawno na Medium, Simon Bettison zbadał różne sposoby, w jakie przez lata wykazywano związek między tożsamością a własnością. Zwraca uwagę, że gdy ktoś podpisuje dokument własnoręcznie, to nie ma znaczenia, że jego podpis jest za każdym razem inny: „nie liczy się forma podpisu ani jego dokładność, ale tożsamość osoby, która go składa podpis”.

W cyfrowym świecie jest zarówno gorzej – można nawet „podpisywać” przy użyciu standardowych czcionek, jak i lepiej – istnieje więcej powiązanych dowodów związanych z podpisywaniem online niż na kartce papieru.

Podobnie w przypadku Bitcoina „podpis” jest ważny tylko wtedy, gdy jest złożony przez prawowitego właściciela danych monet; w przeciwnym razie jest to część oszustwa. Komentując post Bettison, dr Craig Wright wspomina o historycznym znaczeniu świadków podpisów. Są to osoby, które teoretycznie byłyby skłonne zaświadczyć o prawidłowej tożsamości osoby podpisującej, wzmacniając przekonanie, że składane przez niego oświadczenia nie można potwierdzić poprzez zbadanie samego fizycznego podpisu.

Zatem zarówno w przypadku Bitcoina, jak i konwencjonalnych pieniędzy, weryfikacja tożsamości jest bardziej osobista niż fizyczna (w czasach przedcyfrowych) lub technologiczna (dziś). Przy wszystkich ich wyszukanych kontrolach i saldach, nawet w przypadku banków, tożsamość jest nieco rozmyta na brzegach. Jeśli zapomnę hasła, numery specjalne lub cokolwiek innego, prawdopodobnie będę musiał zapamiętać moje dobrowolne fakty – nazwisko panieńskie babci itp. Ale co, jeśli też ich nie pamiętam? Proces nie tylko kończy się w tym momencie, ale staje się coraz bardziej wymagający, kończąc się w sądzie.

Brytyjski rząd ma pomocną stronę na swojej biznesowej stronie internetowej o tym, jak udowodnić tożsamość. Podaje następującą definicję: „tożsamość jest kombinacją„ atrybutów ”(cech), które należą do osoby. Pojedynczy atrybut zwykle nie wystarcza, aby odróżnić jedną osobę od drugiej, ale kombinacja atrybutów może być”. Wskazuje, że znajomość czyjejś tożsamości nie jest binarna; chodzi o „poziomy pewności”.

Nawet najbardziej zorientowane na procesy organizacje muszą żyć z tego rodzaju niejasnością. Niedawno rozmawiałem z moim dostawcą usług szerokopasmowych i nie mogłem pozwolić im sprawdzić mojej tożsamości, podając kwotę mojego ostatniego rachunku (ponieważ dzwoniłem, aby powiedzieć im, że połączenie szerokopasmowe jest zepsute) i zapomniałem mojego „niezapomnianego słowa”. W końcu zaakceptowali to, kim jestem, bo mogłem im podać numer konta bankowego, ale wydawało się, że zależy to tylko od uznania osoby, z którą rozmawiałem, która akurat była w dobrym humorze.

Kiedy rejestrujesz się w portfelu Bitcoin, jesteś proszony o zapisanie swoich dwunastu początkowych słów i upewnienie się, że ich nie zgubisz. To ostrzeżenie „wszystko albo nic” doprowadziło ludzi do wniosku, że jeśli stracisz te słowa lub dostęp do jakiegokolwiek innego systemu, który może zaoferować bardziej przyjazny dla użytkownika portfel, oznacza to, że straciłeś pieniądze. I dla większości praktycznych celów to prawda.

Ale te dwanaście słów to tylko wersja podpisów gęsim piórem Bitcoina. Poświadczają własność i są praktycznymi środkami, za pomocą których prawa własności są wykonywane, ale same w sobie nie są własnością. Oszust mógł znaleźć twoją kartkę z dwunastoma słowami.

W tym momencie argumentacji zwykle przywołuje się analogię z kluczykami do samochodu: to, że mam kluczyki do samochodu, nie oznacza, że go posiadam. Co jest dość sprawiedliwe, ale pozwolę sobie przedstawić kontrargument, który jest często zapominany, ale także prawdziwy i ma znaczenie dla kwestii tożsamości.

Jeśli idę ulicą z kolegą, a on twierdzi, że jest jego fantazyjnie wyglądający zaparkowany samochód, jeśli wyjmie kluczyk z kieszeni, otworzy drzwi samochodu, zaprosi mnie, żebym wsiadł i nas odwiózł, Byłbym na 99% pewien, że to był ich samochód. Gdyby zamiast tego twierdzili, że to ich, ale przeszli obok, a potem zadzwonili do kogoś, aby zapewnić mnie, że byli świadkami, jak mój przyjaciel kupował samochód, byłbym mniej przekonany. Większość ludzi jest uczciwa, więc posiadanie jest całkiem niezłym, choć nie nieomylnym dowodem posiadania.

Bitcoin został zaprojektowany, aby rozwiązać problem dokonywania, jak napisano w pierwszym akapicie Białej Księgi, „małych, przypadkowych transakcji”. Dlaczego nie duże? Cóż, możesz go używać do dużych, ale wtedy ważniejsze staje się pytanie, z kim masz do czynienia i co możesz zrobić, jeśli coś pójdzie nie tak. Jeśli kupię coś za kilka funtów na wyprzedaży bagażników samochodowych, nie mam nic przeciwko temu, że nigdy nie będę w stanie znaleźć, od kogo to kupiłem. Ale nie kupiłbym takiego auta. To był wspaniały spostrzeżenie Pierre’a Omidyara, założyciela eBay: większość ludzi jest uczciwa. Jeśli pomysł wysłania pieniędzy komuś, kogo nie można namierzyć, w nadziei, że odeśle to, co od niego kupiłeś, wydaje się szalony, powiedział: no cóż, spróbuj, a przekonasz się, że prawie zawsze działa.

W świecie Bitcoina jest tak samo. Te pilnie strzeżone klucze prywatne lub hasła do portfela, z wyjątkiem skrajnych przypadków, całkiem zadowalająco wskażą właściciela monet, tak jak dla celów zwykłego biznesu mój bank uważa, że jeśli ktoś loguje się moimi hasłami, to jestem to ja . Udowodnienie tożsamości jest pracochłonne i gdybyśmy musieli to robić cały czas, zwykłe życie stanęłoby w miejscu. Ale na szczęście przestępcy są wyjątkiem, a nie regułą.

Dr Craig Wright w CoinGeek Conversations: Na samym początku Bitcoina

Autor : BitcoinSV.pl

Źródło : Who am I? How Bitcoin and banks live with the problems of identity – CoinGeek



Author: BitcoinSV.pl
CEO